W mroźny grudniowy dzień 2013 roku, kiedy pierwsze płatki śniegu tańczyły w powietrzu, przekroczyłem próg rodzinnego kościoła. Moje oczy natychmiast przykuła szopka – majestatyczna, pełna życia, emanująca świątecznym ciepłem. Wtedy, pod wpływem chwili, zapragnąłem stworzyć własną, jedyną w swoim rodzaju szopkę, która byłaby nie tylko tradycyjna, ale również ruchoma. To pragnienie miało swoje korzenie w latach 90., kiedy jako dziecko, zafascynowany cudem Bożego Narodzenia, podziwiałem szopki w kościele oo. Bernardynów i sanktuarium w Błotnicy. Te świąteczne światła i niepowtarzalny klimat zawsze działały na mnie niczym balsam.

Niezrażony brakiem umiejętności plastycznych, ale obdarzony determinacją i wiedzą techniczną, rozpocząłem prace nad swoim marzeniem w okresie świątecznym 2013 roku. Mechanizmy, sterowanie, oświetlenie – to były elementy, w których czułem się jak ryba w wodzie. Jednak magia i estetyka szopki wymagały dotyku artysty. I wtedy, w styczniu 2014 roku, na mojej drodze stanęła Ona – kobieta, która miała stać się moją żoną. Artystka z duszą, która podzieliła moje zamiłowanie i wizję.

Razem, niczym dwa brakujące elementy puzzli, rozpoczęliśmy naszą przygodę. Październik 2014 roku stał się kamieniem milowym naszej wspólnej drogi twórczej. Z pasją i miłością do detalu projektowaliśmy, tworzyliśmy, marzyliśmy. Udało nam się stworzyć nie tylko stajenkę, która doskonale komponowała się z parafialnymi figurami, ale także tekturowy prototyp miasteczka z czasów narodzin Jezusa. Każdy krok tego procesu, każda godzina spędzona nad tworzeniem, każdy wspólny moment zapisaliśmy na poniższych zdjęciach, dokumentując narodziny czegoś więcej niż tylko szopki – narodziny naszej wspólnej pasji, która odmieniła nasze życie.

 

W 2015 roku, unoszeni falą popularności i entuzjastycznymi recenzjami naszej szopki z poprzedniego roku, podjęliśmy ambitne wyzwanie. Zafascynowani bogactwem i detalem szopek neapolitańskich, stworzyliśmy własne „Betlejem” – miasteczko, które z rokiem na rok będzie rosło w ruchome figury, przynosząc nową magię do naszej tradycji. Inspiracją stały się także „Opowieści Wigilijne” Charlesa Dickensa, jako odpowiedź na brak śnieżnej aury w ostatnich latach, zaprojektowaliśmy wiktoriańską makieta świątecznej Anglii XIX wieku.

Sterowanie oświetleniem i dynamicznymi elementami sceny, tak aby nie rozpraszały one podczas mszy, było kluczowe. Przy użyciu ponad 300 diod LED i kilometra przewodów, nasza wizja ożyła w ciągu 187 dni ciężkiej pracy. Rozpoczęliśmy w lipcu, w skwarze 32 stopni, a finał pracy nastąpił w chłodzie 5 stopni grudniowego poranka. To był czas pełen wyzwań, ale każdy moment spędzony nad tworzeniem tej szopki był dla nas niezapomnianą przygodą, która na zawsze pozostanie w naszych sercach.

W 2016 roku, zdecydowaliśmy się na subtelne udoskonalenia i dokończenie projektów, dla których poprzednio zabrakło czasu. Nasza świąteczna makieta zyskała nowe obiekty – urokliwe domki, kolorowe stragany i centralnie umieszczoną choinkę, która stała się sercem rynku. A w naszym „Betlejem” zadebiutowała pierwsza ruchoma figura – stolarz. Wybór ten nie był przypadkowy; nasza szopka powstała w murach opuszczonego warsztatu stolarskiego, niosąc ducha i historię tego miejsca. Każdy dodany element to kolejny rozdział opowieści, którą wspólnie tworzymy, celebrując tradycję i innowacyjność.

Nastał rok 2020 – czas wielkich nadziei i przełomowych wydarzeń dla naszej firmy. Zaszczytem stało się zaproszenie do współpracy przez Kościół w Wikon, malowniczo położonym nieopodal Luzern w Szwajcarii. To właśnie tam mieliśmy okazję stworzyć naszą dotąd największą szopkę, składającą się z ponad 50 ruchomych i statycznych figur. Jej wymiary robiły wrażenie – 5 metrów długości, 3 metry szerokości, przy wysokości sięgającej 190 cm w najwyższym punkcie. Szopka ta była nie tylko ogromna, ale i wyjątkowo nowoczesna. Zarządzał nią zaawansowany system, pozwalający na uruchamianie scenek w wyznaczonych godzinach, a po zamknięciu kościoła – aktywowany ruchem przybliżającym się do okna. Dodatkowo, wyposażona została w głośniki i tablet, oferujący zwiedzającym historię szopek bożonarodzeniowych w 28 językach, czyniąc to doświadczenie jeszcze bardziej uniwersalnym i dostępnym dla szerokiej publiczności. Zachwyt i zadowolenie, jakie nasza praca wzbudziła w Szwajcarii, zaowocowały przedłużeniem współpracy na rok 2021. Planowane jest rozszerzenie szopki o nowe, fascynujące elementy, które już zaczęliśmy realizować na miejscu w Szwajcarii. To dla nas nie tylko kolejny krok w rozwoju, ale i potwierdzenie, że pasja i zaangażowanie w tworzenie wyjątkowych dzieł sztuki mają uniwersalny język, który dociera do serc ludzi na całym świecie.

Rok 2022 przyniósł ze sobą moment, w którym nasze marzenia i długoletnia praca zyskały uznanie na rodzimym gruncie. Zostaliśmy zaproszeni do współpracy przez parafię z serca Tatr – Białki Tatrzańskiej. Ta ziemia, z którą jesteśmy związani od lat, stała się miejscem, gdzie mogliśmy zrealizować nasze marzenie: umiejscowić jedną z naszych szopek w scenerii, która od zawsze była dla nas źródłem inspiracji.

Szopka ta wyróżniała się na tle innych. Nie była zwykłą konstrukcją – została spersonalizowana i umieszczona pod majestatycznym „Giewontem”, ręcznie wykonanym z niezwykłą dbałością o detale. Ta unikalna szopka szybko zdobyła serca zarówno mieszkańców, jak i turystów, którzy tłumnie przybywali, by podziwiać to małe arcydzieło.

W odpowiedzi na tak ciepłe przyjęcie, nasza współpraca z parafią została przedłużona na kolejny rok. W 2023 roku szopka została rozszerzona o nowe figury, umieszczona na specjalnie zaprojektowanym stelażu, a jej piękno zostało zachowane za grubą warstwą plexi. Ta innowacyjna ochrona pozwoliła zachować szopkę nienaruszoną, umożliwiając jednocześnie bezpieczne podziwianie jej przez wszystkich, którzy pragnęli poczuć odrobinę górskiego ducha w świątecznym czasie.

Nasz najnowszy projekt, zrealizowany w 2023 roku, przeniósł nas do parafii Kolno, leżącej w malowniczym województwie podlaskim. Było to przedsięwzięcie stawiające przed nami wyjątkowe wyzwania. Powód? Szopka tworzona była pod baczny nadzorem księdza proboszcza, który nie tylko pełni funkcję konserwatora zabytków, ale jest również uzdolnionym plastykiem. W takim towarzystwie, margines na błąd był praktycznie zerowy, a każdy detal naszej szopki musiał osiągnąć poziom perfekcji, aby zyskać jego akceptację.

To zadanie wymagało od nas nie tylko skrupulatności i precyzji, ale także wnikliwego zrozumienia tradycji i sztuki sakralnej, by nasze dzieło mogło harmonijnie wpisać się w duchową przestrzeń parafii. Mieliśmy nadzieję, że nasza szopka spotka się z ciepłym przyjęciem zarówno ze strony księdza proboszcza, jak i parafian.

I rzeczywiście, pierwsze sygnały, które do nas dotarły, wzbudziły w naszych sercach falę radości. Informacje o możliwości rozszerzenia szopki, a także komentarze pojawiające się na parafialnym facebooku po jej uroczystym otwarciu, potwierdziły, że nasz trud nie poszedł na marne.